Kolejny remis z czołową drużyną i wielki niedosyt!
LKS RUPNIÓW
1:1
LKS Mordarka
O randze tego spotkania nie trzeba zapewne mówić żadnemu sympatykowi A klasowych zmagań. Mecz z drużyną, która solidnie przepracowała okres przygotowawczy i śmiało mierzy w czołówkę tabeli dostarczył sporo emocji.
Nasza drużyna wystąpiła w mocno osłabionym składzie. Zabrakło Bartłomieja Kuca i Marcina Lizaka, którzy pauzują za kartki po feralnym meczu w Witowem oraz Tomka Kuca, który skręcił kostkę w ostatnim spotkaniu. Luki zostały uzupełnione juniorami, a LKS wystąpił w mocno przetasowanym ustawieniu.
Patrząc na kadrę Mordarki i Rupniowa można było odnieść wrażenie, że szykuje się pogrom, jednak pierwsze minuty spotkania obaliły tę tezę. Mordarka mimo optycznej przewagi, łatwo gubiła piłki, a też nie stwarzała akcji zakończonych celnym strzałem.
Za to szczególnie we znaki obrońcom przyjezdnych dawali się Albert Piwowarczyk i Tomek Biedroń, którzy byli świetnie dysponowani tego dnia. Po jednej z indywidualych akcji tego drugiego, po pięknym strzale z pół obrotu piłka odbiła się obok słupka przy "okienku" bramki i mało brakowało a nasza drużyna wyszła by na prowadzenie.
Po przerwie zdawało się, że Rupniów ograniczy się do obrony wyniku, jednak w przeciągu 5 minut Albert Piwowarczyk, praktycznie 3 razy wychodził "sam na sam", jednak za każdym razem defensorom i bramkarzowi przyjezdnych udało się go zablokować. Luka w obronie wynikała prawdopodobnie ze zmiany ustawienia na 3 obrońców.
Za to zawodnicy z Mordarki dużo lepiej zaczeli sobie radzić w ofensywie. Kilkukrotnie zagrażali naszej bramce jednak na posterunku był Grzesiek Młyński lub grający świetne spotkanie obrońcy.
Po kolejnej akcji Tomka, który został obsłużony doskonałym prostopadłym podaniem Mateusza Nowaka, wyszedł sam na sam Marcinem Pazdurem i sprytnym lobem umieścił futbolówkę w siatce przyjezdnych, ku uciesze gospodarzy.
Zawodnicy z Mordarki, rzucili się do ataku zdobywając sporą przewagę w posiadaniu piłki. Niestety po jednej z akcji przyjezdnych Wojciech Niezabitowski bezlitośnie wykorzystał drobny błąd w kryciu i wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości.
Z upływem czasu gra się nieco uspokoiła i wyrównała, co uśpiło naszą obronę i mogło się skończyć stratą bramki, jednak strzelec tuż przed wpadnięciem futbolówki do pustej bramki, dotknął jej będąc na pozycji spalonej (co doskonale wychwycili sędziowie) i wynik był wciąż otwarty.
W odpowiedzi Rupniów przeprowadził składną akcję w okolicach "szesnastki" gości, gdzie został sfaulowany Tomek Biedroń i arbiter bez wahania wskazał na wapno, co spowodowało spore wzburzenie w zespole Mordarki. Doszło także do przepychanek, ale mimo wulgaryzmów i niesportowego zachowania - sędzia nie pokazał ani jednej czerwonej kartki.
Do piłki podszedł nasz najlepszy strzelec - Albert, jednak seria wydarzeń poprzedzających wykonanie rzutu karnego i presja, na tyle go rozproszyły, że piłka po uderzeniu odbiła się od prawego słupka oddalając niebezpieczeństwo spod bramki Pazdura.
Od tego czasu gra zaczęła wyglądać bardzo chaotycznie. Każda z drużyn chciała za wszelką cenę zdobyć bramkę i akcje przenosiły się spod jednego pola karnego do drugiego.
Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów. Wynik dość sprawiedliwy - mimo, iż pozostał wielki niedosyt bo było mnóstwo okazji, aby przechylić szale zwycięstwa na naszą stronę.